Скидка 50%

As Light Dies - Ars Subtilior From Within The Cage (CD)

progressive dark / death metal, BadMoodMan Music, BadMoodMan Music
Рекомендованная цена: 533.33 Р
266.67 Р
Вы экономите: 266.67 Р (50%)
Цена в баллах: 400 баллов
BMM. 032-10 x
В наличии
+
Второй полноформатный альбом от испанской группы. Группа совмещает в своём творчестве death metal, dark metal, folk и gothic metal, совмещая партии гроула с чистым мужским и женским вокалами, добавляя к своему звучанию чарующие партии скрипки. Поучившийся результат способен стать открытием для любителей тяжёлой и красивой музыки. Альбом смикширован культовым шведским продюсером и музыкантом Дэном Свано (Edge Of Sanity, Novembre, Opeth, Katatonia, Theatre Of Tragedy)!

Треклист:
1 The Very End 2:31
2 The Disinherited 8:07
3 Le Nebuleux Sentier 5:10
4 Die Letze Fuge Vor Der Flucht 4:43
5 Trapped In Flesh 8:51
6 Yearning For Blissful Moments While Standing Upon The Ruins 2:57
7 Sombra Y Silencio 11:40
8 Insignificant Among Insignificance 11:08
9 When Everything Fades Away 1:53

Артист:
As Light Dies
Страна артиста:
Spain
Год альбома:
2010
Название:
Ars Subtilior From Within The Cage
Стиль:
progressive dark / death metal
Формат:
Compact Disk
Тип:
CD
Упаковка:
Jewel Case
Лейбл:
BadMoodMan Music
Кат. номер:
BMM. 032-10
Год издания:
2010
Страна-производитель:
Russia
Review
Mroczna Atrefa
10/10

Podobno wszystko w muzyce zostało już powiedziane, a jedyne co współczesne kapele mogą, to zmyślnie czerpać z dorobku co ciekawszych przedstawicieli dźwiękowych odkryć i ostrożnie łączyć owe inspiracje z wpływami innych prekursorów tej czy innej stylistyki. Ostrożnie - bo o wtórność przecież nie trudno. Jak dla mnie problem nie leży jednak w tym, że brakuje zespołów poszukujących nowych rozwiązań, tylko w tym, że (nie licząc chlubnych od reguły wyjątków) brakuje ludzi poszukujących nowych zespołów. Weźmy taki hiszpański AS LIGHT DIES. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wywróży im zawrotnej kariery, bo czymże niby mogliby szerszą publikę porwać? Chociaż, gdyby kilkanaście lat temu ktoś powiedział mi, że taki Akerfeldt odniesie większy sukces, też popukałbym się w czoło... Niezbadane są, jak widać, wyroki metalowego audytorium. Z drugiej strony jednak nie one stanowią tu meritum. Nie sądzę, by odpowiedzialnemu za powyższy projekt - Oscarowi Martinowi koncerty na stadionach, czy inne groupies, private planes chodziły po głowie. Taką muzykę tworzy się z potrzeby zaspokojenia artystycznego ego. Każde przesłuchanie najnowszej, drugiej w dorobku AS LIGHT DIES płyty długogrającej kończy się dla mnie tak samo - klęczę z bookletem w rękach, pochyloną w geście pokory głową, a gdy wybrzmią ostatnie sekundy zamykającego "When Everything Fades Away" nie mogę doczekać się kiedy znów sięgnę po "Ars Subtilior From Within the Cage". Można pominąć fakt, że jest to jedna z najbardziej zróżnicowanych stylistycznie płyt, jakie było mi dane kiedykolwiek słyszeć. Przemilczeć można również, iż łącząc kakofoniczne skrzypki z technicznym death (choć nie tylko) metalem, udało się im stworzyć zupełnie nową jakość. Mógłbym nawet pominąć jakże wyświechtany frazes, że mimo monstrualnie szerokiej palety, wykorzystanych na longplayu muzycznych pomysłów, jest to materiał uderzająco spójny... Ale tego, że tak mistrzowsko poprowadzonych linii melodycznych nie słyszałem od dobrych kilku lat nie sposób zbagatelizować. To jest muzyka, która uzależnia. Wystarczy jedno - pobieżne nawet przesłuchanie, a o takich kawałkach jak choćby "Le Nebuleux Santier", czy "Sombra Y Silencio" zapomnieć się po prostu nie da. A przecież pod prysznicem nikt tego nucił nie będzie... W kwestii zobrazowania tego, co się tutaj dzieje można wyobrazić sobie, że wspomniany szef OPETH, który stanął za sześcioma (siedmioma?) strunami, skrzyknął sobie na drugie wiosło Sverre'a Tveitan'a. Ci zadzwonili po Eikinda z WINDS, a za perkusją zasiadł sam Tomas Haake i debatując nad zamiarem stworzenia jednego z najbardziej przemyślanych arcydzieł w swoim dorobku grupka muzyków skonstatowała, że do pełni szczęścia brakuje im jeszcze tylko Davida Crossa (skrzypce w KING CRIMSON). Skład AS LIGHT DIES nie ma rzecz jasna nic wspólnego z powyższym, hipotetycznym konglomeratem, lecz dobrze oddaje on to co na "Ars Subtilior..." znajdziemy. Gigantycznym plusem jest u nich to, że mają pełnoetatowego skrzypka, jakim jest Jesus Villalba. Nie musimy obawiać się zatem o wykorzystanie byle sampli, a grę wspomnianego pana można jak najbardziej skojarzyć z dokonaniami Crossa (improwizowany "Providence", czy ślady z "Larks' Tongues In Aspic" to jak najbardziej trafione odnośniki). W takiej właśnie postaci jego partie znajdują zastosowanie w drugim na płycie "The Disinherited", a zadziorne, math metalowe riffy (Oscar Martin) i kanciasta perkusja (Pradi Danillos) świetnie uzupełniają to psychodeliczne inferno. Następny w kolejności - "Le Nebuleux Santier" to już bardziej liryczna rzecz, choć nie pozbawiona solidnej ściany ciężkich gitar. Niezwykle ciekawe są również: zagrany przez Jesusa Ruiza na kościelnych organach "Die Letzte Fuge Vor Der Flucht", czy wzbogacony kobiecym śpiewem, rozwijający się w utwór blackmetalowy "Sombre Y Silencio". Mamy tu jeszcze intro, outro oraz interludium, nawiązujące do muzyki ilustracyjnej i sprawiające wrażenie, jakby żywcem wyjętych z jakiegoś horroru (album ogólnie ma w sobie coś z horror metalu, ale jakże innego niż ten, do którego przyzwyczaili nas bardziej znani przedstawiciele konwencji). Ciężko zliczyć elementy składowe tu wykorzystane, lecz mimo to jest to płyta skomponowana z niebywałym wyczuciem, smakiem, polotem, bez nieprzyjemnego wrażenia przesady. Poprzeczka w tak zwanym metalu awangardowym po raz kolejny została uniesiona w górę. Dopisujemy AS LIGHT DIES do grona nazw bezapelacyjnie wybitnych, których muzyka ze schlebianiem tanim gustom nie ma absolutnie nic wspólnego, których muzyka wyprzedziła swą epokę...

Author: Kępol
Review
Antichrist Magazine
7/10

New album from these Spanish experimentalists was released by Russian label, but previous album was released by Spanish Mondongo Canibale recs, interesting change of the labelJ. I still remember I like their last album, so it was interesting listen to the new stuff. So what the differences comes during three years of composing new stuff? Musically this is same extraordinary stuff as there on the last album, but this time their music become much modern oriented. Music is mixture between experimental, death metal, gothic metal, progressive metal… as one whole thing I can describe “Ars…” as progressive dark metal, and I’m sure that would be much success description. What are the unusual parts of their music? Here are lots of them. Just look, music have cosmic atmosphere and at the same time sounds melancholic and with some symphonic moods. From fast to slow rhythms, from extreme to light rhythms, variable vocals… Tempo-changes are pretty often guests over here, you’ll get pretty good feelings during listening to this album, with all its beautiful melodies and various non metal instruments. Massive sound comes with same massive and technical guitar parts, with (I’ll repeat) many tempo-changes which make their music much reach, plus add folklore moods and sounds as well. This is good album, technical, experimental and progressive, and also sounds in AS LIGHT DIES way. Try these cosmic sounds!

Author: Alexandr Maximov
Review
Doom-metal.ru
10++/10
16.06.2010

М-да... Альбомы такого уровня рецензировать всегда непросто, поскольку донести глобальную мысль до слушателя здраво и корректно - тут нужно весьма и весьма постараться. Ну, а в данном конкретном случае придется максимально приложить усилия, ведь таких альбомов на лэйбле разношерстной направленности BadMoodMan еще не выходило, да. Фух, поехали...
Испанский коллектив As Light Dies исполняет музыку, которую в узких кругах принято называть "музыкой не для средних умов". И ведь действительно, на первый взгляд мешанина просто-таки феерическая. Представьте себе совершенно сумасбродную консистенцию из творческого наследия таких групп как: Moonspell, Anathema, Amorphis, Haggard, Mudwayne, Opeth, Sieges Even, Porcupine Tree - а? Каково? Причем язык даже не поворачивается заговорить о каком бы то ни было плагиате. Воспаленный прог метал с заимствованиями, к которым и комар носа не подточит. Лингвистическое разнообразие так вообще потрясает, ведь лирика здесь представлена ажно на 3 языках: английском, французском и испанском, а спето все это, я вам доложу, на очень высоком уровне. Сочный средний мужской гроулинг разбавлен соверенно потрясающими партиями чистого мелодического вокала, а-ля Vortex из Dimmu Borgir. Помимо этого композиция "Sombra y Silencio" ознаменована прекраснейшим женским пением на испанском - это придает весьма значимый и ощутимый колорит. А предваряющая ее органная, почти Баховская фуга "Die Letze Fuge Vor Der Flucht" - очень советую заострить внимание.
Ах да, тут же целая скрипичная секция нарисовалась, причем порою кажется, что играют на всем этом симфоническом безобразии не иначе как душевнобольные. Взять, к примеру, трек под названием "The Disin Herited" - модерновый прогрессив с гортанным гроулом и бекграундными скрипичными извращениями, где струнники не играют, а просто создают шизофренические и психопатические эффекты. Однако слушается все это академически выверенным с холодным математическим расчетом. Грандиозно, друзья! От материала веет некоей синематографичностью, - не на секунду не покидает мысль, что смотришь какую-то артхаусную ленту, сюрреалистичскую кинокатину а-ля Шванкмайер или какой-нибудь Кроненберг - потрясающие ощущения погружения в непознанную и абстрактную пространственность. Вдобавок ко всему хотелось бы отметить отлично выполниненный буклет в черно-малиновых тонах,- да, эта музыка по ощущениям обладает как раз точно такими же красками, послушайте и убедитесь сами.
Конечно же, этому есть разумное объяснение. Продюссером альбом явился величайший работник металического искусства и просто хороший шведский парень - Дэн Свано, известный по работе с такими коллективами, как Katatonia, Theatre Of Tragedy, Edge Of Sanity, Novembre, Opeth... Осмелюсь предположить, что с испанцами ему было очень интересно, ведь музыканты такого уровня на дороге не валяются. Вдвойне приятно, что этот шедевр вышел на нашем значке, хотя я бы не удивился, если бы обнаружил диск данного коллектива к каталоге Inside Out или SPV - они этого заслуживают, как великолепный образчик сложной полистилистической музыки. Ну, а надпись "Конец?" на последней странице буклета подает надежду на то, что испанцы порадуют нас еще не одной замечательной работой. Спасибо за музыку!

Author: Letarg
Review
Minacious Webzine

This is a Spanish band started in 1999, this is their second full-length, they have also released one demo and one EP. The music is a combination of a lot of different musical genres. There is the Obvious Death and Doom Metal, with some Black Metal and Thrash Metal. There is a hefty dose of Gothic Metal in the music. There are traces of Progressive Metal and Ambient music and even some Jazz-fusions reminiscent of Cynic. Too me this is just too much, to many influences and inspirations, to many directions. I like my music raw and simplistic mainly. This is not simplistic or raw. I could come up with a perfect metaphor, something involving chefs, recipes, ingredients and soup but I wont do that because I like stuff simplistic. And strained metaphors are not simplistic, it is pretentious and I fucking hate pretentious people (and precocious children).

Author: Mordant
Review
The Streets
5/10
28.08.2010

Det er i grunn et ytterst interessant musikalsk konsept denne spanske kvartetten har snekret sammen på sin andre fullengder. Parolen synes å være «la intet være uprøvd», for her har de virkelig latt eksperimenteringstrangen styre musikkens ferd. Det har resultert i at du får alt fra avantgardistiske og atonale death metal-partier, orgelhymner og pianomellomspill til mer vassen og klein gotisk-klingende metal med både kvinnelig og mannlig vokal (de synger dog på hver sin låt) i løpet av platas knappe time. På sitt aller beste sender de tankene i retning av Englands spydspiss når det kommer til utfordrende musikk, nemlig Ebonylake (!), og på sitt verste låter de som den spanske utgaven av Idol. Fiolinen har en sentral rolle i lydbildet og serverer alt fra melodiøse folkemelodier til dissonante horror-toner. Introen på plata minner for eksempel så smått om italienske Devil Doll. As Light Dies er både eklektiske og eksentriske som du sikkert har skjønt og scorer totalt sett på sin utforskertrang, men de kunne med letthet ha kuttet ut de to verste sporene (og da sikter jeg til gothic metallen i spor 3 og 7). Det er en anseelig porsjon renvokal her og den toucher innom karakteristikker som er typisk for Vintersorg (Borknagar, Otyg). Ikke at det gjør noe, men greit å ha nevnt. Det er en god slump ekstremvokal rundt forbi, men faktisk ikke så mye som man blir forledet til å tro. Av de ni sporene er fire av dem korte instrumentaler med spilletid fra to-fire minutter. De er velkomponerte, bevares, men de klarer ikke fylle rollen som full middag. Og etter at vi har kuttet ut de to kjipas-låtene er det i grunn bare tre komposisjoner igjen som tåler å blir servert som hovedrett. De utgjør en total spilletid på ca 28 minutter og det er i knappeste laget når de er omringet av mindre interessant «tilbehør». Det anbefales likevel at du sjekker ut de tre låtene (spor 2, 8 og 5) hvis resten av omtalen har gjort deg nyfiken.

Author: Rune
Review
Xtreem Music
9.5/10
05.09.2010

Se veía venir. El gran salto de AS LIGHT DIES se veía venir desde sus primerísimos días, desde aquel primer chispazo compositivo que encerraban los ocho minutos de "In Fairies Garden" e incluso muchísimo antes, que Daniel les editara su excelente debut bajo el sello Mondongo Canibale.

Sin etiquetas, sin ataduras y sin ningún tipo de directriz que les pueda limitar la libertad musical que arrastran cada una de sus composiciones, AS LIGHT DIES, consiguen transportarnos de nuevo, con su particular orgia de géneros, en donde el diccionario musical se nos presenta vacío, obsoleto y con muy poco sentido, a la hora de ceder su correcta definición, a la libre espontaneidad que transmiten cada uno de sus músicos.

Nacidos entre las inmundas, áridas y deprimentes planicies de la península ibérica, la fusión de estilos, sigue recorriendo cada una de las notas que forman los nuevos temas que nos aguardan bajo "Ars Subtilior From Within The Cage". Ellos siguen definiéndose con la etiqueta "Eclectic Mineral", una postura inteligente, una forma de vida, o simplemente, un buen quebradero mental, para todos aquellos que necesiten encerrar dentro de un género, cualquier receptor musical cuya señal vaya directamente hacia sus oídos.

Destacar un tema sobre otro, quizás sea una tarea mucho más fácil en otro tipo de género, ya que AS LIGHT DIES, siguen con su particular puzzle compositivo, dejando que el aroma de la pieza final, acabe paseándose a sus anchas, ligando cada una de sus composiciones, hasta conseguir otorgarle una vida propia totalmente totalitaria, sentimiento que se presenta en auge desde el primer instante.

Como ya dejaron claro en su álbum debut, el violín sigue canalizándose como un perfecto hilo conductor siempre dentro de su personalidad musical. Ahí quedan "Le Nebuleux Sentier", esta vez arropada por unas letras en francés, que no hacen más que cederle un buen broche de sentimiento intencionado en el transcurso del mismo. Los temas andan repletos con un buen número de interludios instrumentales, cálidas notas de piano, tímidas orquestaciones, que a fin de cuentas, son las encargadas de subrayar un álbum, que mucho me temo que el oyente tendrá que desgastar de principio a fin, si es que su meta, es apreciar la majestuosa línea que nos llevará hacia el desenlace final.

Los citados interludios, pillan su antónimo a la hora de acercarnos al extremismo intercalado que nos ofrece "Insignificant Among Insignificance", "The Disinherited" quizás de las más agresivas, las más Death, por definirlo de algun modo, ya que ambas se ven acompañadas de una potente y pesada base rítmica, que sabe jugar con la dudosa cordura que transmiten las orquestaciones, llegando a proporcionar un perfil absolutamente hipnotizante, aunque a la vez sumamente bello, especialmente en la citada "The Disinherited" que quizás esconda las mejores voces límpias de todo el álbum.

Los momentos más Folk, nos esperan bajo el inicio de "Traped In Flesh", que pese a la decoración inicial, se acaba redireccionando como un perfecto punto de partida, en donde el impecable trabajo de voces, alcanza un notable protagonismo. Registors robotizados, distorsionados, acaban mezclándose con registros limpios juntamente con la calidez que nos ofrece la aportación de Cristina Rodriguez, acabando por crear una aureola muy acorde musicalmente hablando. Aún así, en ningun momento se olvidan de las partes mas enrevesadas, y a medida que transcurren los minutos, siguen haciendo de las suyas repartiendo emociones a diestro y siniestro, una faceta abrumadora, que se repetira sin cesar, en la totalidad de "Ars Subtilior From Within The Cage.

La nota más transparente se nos presenta con la pausada "Sombra Y Silencio", quizás de las más melancolicas y emotivas, a juzgar por el hechizo que nos induce la magia de Mar Del Valle, gracias a unas voces embriagadoras que respiran puro sentimiento en cada uno de sus parráfos, otorgándole por milésima vez, un nuevo viaje sonoro dentro de los cimientos que sujetan este completísimo trabajo.

Dudo mucho que haya que ser muy sibarita, a la hora de disfrutar y dejar embriagarse con la magia de AS LIGHT DIES. Black, Death, Doom, Folk, Progresivo y especialmente cualquier sonido que tenga su espacio dentro de un pentagrama musical, seguramente serán notas bienvenidas dentro de su Eclectic Mineral. Poco importan aquí las referéncias musicales, PINK FLOYD, KAUAN, OPETH, IN MOURNING PORCUPINE TREE, seguramente, serían tan válidas como absurdas.

Impecables, como no, las labores de Dan Swano, cuya paciéncia habrá tenido que llegar a límites importantes, para llegar a dar forma a tal suculenta vorágine compositiva. Otro trabajo de aquí, que vuelve a situar el listón por las nubes, y ya van unos cuantos en lo que va de año. En resumidas cuentas, una gozada de principio a fin.

Author: Xavier Bergada
Review
Lords of Metal
7.3/10

As Light Dies is a Spanish outfit that is very eclectic in their approach to avant-garde extreme metal. You’ll find a variety of instruments ranging from violin and flute to a church organ in their songs, which are titled in Spanish, English, French and even German. Is this Spain’s answer to Solefald? I don’t know really. What I do know is that all these influences resulted in a melodic, complex amalgam of folk-inspired avant-garde metal full of twists and turns. Maybe there’s too much going on; it’s hard to cope with the entire album in one go. When it is not pretentious, it’s at the very least challenging. The band could still improve in balancing their song writing with their adventurous nature, besides this minor flaw, ‘Ars Subtilior From Within The Cage’ is a good effort.

Author: Roel de Haan
Review
Rafabasa
9/10
04.08.2010

"... Ars Subtilior From Within The Cage" es todo lo que cabría esperar de un compendio musical de estos chicos, una sorpresa mayúscula, porque nada es jamás esperable si hablamos de AS LIGHT DIES..." Review realizada por: Jorge del Amo Mazarío



Ha habido que esperar lo suyo, ya no desde la edición de su primer y gran "A Step Through The Reflection) (2007), sino desde que los madrileño/ alcarreños AS LIGHT DIES decidiesen emprender su largo y parsimonioso camino hacia su esperado segundo disco de estudio que parecía que no iba a llegar nunca entre unas cosas y otras y que, finalmente, tengo el inmenso placer de sostener en mis manos, y digo el inmenso placer porque "Ars Subtilior From Within The Cage" es todo lo que cabría esperar de un compendio musical de estos chicos, una sorpresa mayúscula, porque nada es jamás esperable si hablamos de AS LIGHT DIES...



El camino como anticipaba ha sido arduo, realmente complicado y para todos los que tenemos rallado su debut, incluso eterno, y es quizás por eso por lo que el placer de escuchar por fin sus nuevas canciones (y descubrir que cumplen las expectativas) es doble. De hecho, veo ahora en 2010 un grupo muy diferente al que conocí en 2007 con "A Step Through The Reflection", un grupo mejor, con nuevos miembros y nuevo 'look', por así decirlo, con un logo algo cambiado y una portada que sirve de perfecta ventana a la que asomarse mientras se escuchan nueve nuevos temas que describen y dibujan a las mil maravillas el estilo único de hacer música que tiene este grupo, un grupo que ha logrado lo que a mí entonces me resultó imposible, darle un nuevo giro de tuerca a su intrincada propuesta rizando el rizo y complicándolo todo de la forma más armónica e inesperada posible, con un disco muy deudor de su predecesor en el que parecen influenciarse a sí mismos y a la vez mejorarse, ese aprendiz que supera al maestro, sólo que en este caso ambos resultan ser una misma persona en momentos diferentes del tiempo.



En el apartado técnico, la banda ha grabado en los Geek Records Studios de Madrid con Anne Paranoid y el propio Óscar Martín, quien también se ha encargado de compartir las tareas de pos-producción con nada menos que Dan Swanö en sus míticos Unisound Studios de Örebro, Suecia, tan importantes a finales de los 90's y un poco "devaluados" últimamente en favor de otros que por los motivos que sean parecen haberse expandido bastante más. De todos modos, el resultado en cuanto a sonido es honestamente espectacular por su nitidez, contundencia y detallismo, una auténtica maravilla sonora que adorna y refuerza un trabajo escrupulosamente minucioso en la composición y del que tanto los estudios de grabación como de pos-producción son culpables.



Antes mencionaba que AS LIGHT DIES cuentan con nuevos miembros en sus filas, y es que ha habido algunos cambios aparte del logo y la imagen con respecto a la formación que grabó "A Step Through The Reflection". Así, Pablo Parejo ha sustituido a Dani Pradillos a la batería, aunque ha hecho alguna colaboración en este nuevo, y Jose Yuste (EGRAINE) ha sustituido a José Martínez en las labores del bajo, o lo que es lo mismo, una sección rítmica completamente nueva gracias a la que AS LIGHT DIES han conseguido desarrollarse musicalmente y alcanzar nuevas cotas, gracias a la cual han podido superarse a sí mismos.



Para todos los que no tuvieron ocasión de conocerles con "A Step Through The Reflection" ni se han acercado aún a su música, comentar que "Ars Subtilior From Within The Cage" es tan complejo o incluso más como su predecesor, lo que igualmente significa que es más definitorio todavía. La banda autodenomina su original estilo como "eclectic mineral" escapando de algún modo del metal, al que evidentemente están muy ligados. Esa es, de hecho, la única etiqueta que pienso ponerle a su música, la que ellos mismos le han puesto, porque aunque sólo sea por esta vez voy a saltarme a la torera ese pernicioso trámite de cada crítica y me voy a limitar a tratar de describir lo que AS LIGHT DIES transmiten con su música, a lo que suenan, que como descubriréis tan pronto escuchéis su segundo disco ya es tarea suficientemente complicada.



En "Ars Subtilior From Within The Cage" ALD han endurecido algo su sonido, y diría incluso que lo han desclasificado todavía un poco más. De hecho es extraño, porque ya en su primer CD, a pesar de contar con el característico violín de Jesús no sonaban demasiado como una banda de folk/ pagan metal, pero es que ahora menos todavía, y eso que Jesús sigue siendo uno de los grandes protagonistas de este disco y uno de los mayores culpables de que el peculiar y anárquico sonido del grupo sea el que es. Ahora diría que su sonido es más contundente, más progresivo, más abierto y complejo, mucho más variado y más inquietante, con pasajes tan diferentes como la noche y el día en los que tan pronto te recuerdan a MESSHUGGAH como a VINTERSORG como a ambos y como a ninguno, todo ejecutado con la maestría, precisión y pulcritud que caracteriza a estos musicazos, que han sabido darle una dimensión extra a sus composiciones, algo de lo que Óscar ha sido también muy culpable.



El disco es tan cambiante y exquisitamente raro como de costumbre, e incluso más, y hasta a nivel letrístico Óscar se ha atrevido a cantar en tres idiomas diferentes: inglés, francés y castellano, sin contar el título de la fuga, que está en alemán aunque no tenga letra, una fuga barroca al órgano que es toda una delicia y un soplo de aire fresco a cargo de Jesús, grabada con el órgano de tubos de la catedral de Alcalá de Henares, otro de los atractivos del disco... Hablando por cierto de temas y voces, quizás como pequeña pega diría que el grupo necesita un poco más de profundización en las voces, especialmente en los 'growls' (las limpias han mejorado y suenan muy poderosas y épicas), donde creo que de momento Óscar no brilla tanto como con su guitarra de ocho cuerdas, con la que por cierto la banda ha "engordado" bastante su sonido, vaya, que les ha quedado bastante más grueso que en "ASTTR".



Luego en cuanto a temas hay de todo, aunque sí que diría que se puede recurrir al tópico de que es un trabajo que se disfruta mejor en conjunto, como suele suceder en este tipo de trabajos tan abstractos. A mí personalmente me ha maravillado "The Dishinerited", en mi opinión una de las mejores canciónes que han compuesto nunca, llena de fuerza y personalidad, aunque me ha encantado también a nivel subjetivo cómo ha quedado el tema en español, "Sombra Y Silencio", así como el tema en francés, "Les Nebuleux Sentier", que ya debutó hace meses en directo en Guadalajara y que no me cabe duda que será una fija de aquí en adelante.



Poco más que añadir ante un discazo de semejante calibre, salvo que es una auténtica pena que una de las bandas más originales, prometedoras y desde mi punto de vista exportables de nuestro metal haya tardado meses en conseguir un sello que edite un trabajo tan bueno y en el que esta gente ha invertido tanto esfuerzo y medios, y que se haya tenido que ir hasta Rusia para encontrarlo... Supongo que seguimos sin estar preparados para bandas así...

Author: Enviado el Miércoles
Review
Darkside
7/10
03.09.2010

На своем втором альбоме испанцы «s Light Dies не просто не замечают прокрустова ложа, по которому многие музыканты отмеряют каноны и рамки стилей - они разрубают его в щепки и играют по нему панихиду, смешивая doom, black, death & trash, готику, фольклорные мотивы и электронную неоклассику так, что критикам и рецензентам остается только развести руками и обозвать творчество этих музыкантов как-нибудь вроде progressive dark metal, что бы это ни значило. Начинается «Ars Subtilior from Within the Cage» с мрачноватой, но, безусловно, мелодичной и качественно спрограммированной неоклассики «The Very End», пассажи которой вбирают в себя гнетущий гул хора и эмоциональные всплески оркестра. Думается, что если бы испанцы решили застолбить именно эту нишу «темной музыки», их ждал бы вполне ощутимый успех. Скрежет разминающегося перед выступлением оркестра открывает также и «The Disinherited», но быстро уступает место тяжелым и быстрым риффам, довольно блеклым ударным и выразительному мужскому голосу (к испанскому акценту которого, впрочем, нужно привыкать на протяжении нескольких песен), позади которого тревожно пищат скрипки, вызывая ассоциации с кельтской тематикой. Музыка As Light Dies часто строится на диссонансах, когда партии инструментов словно на несколько мгновений теряют друг друга из вида, разъезжаются в разные стороны, двигаясь каждая со своей скоростью – пример этого можно услышать и в идущей следом песне «Le Nebuleux Sentier», и в «Insignificant Among Insignificance». Впрочем, «Le Nebuleux Sentier» подчеркивает также и интерес группы к акустике, фольклорным веяниям, готической тоске, выраженной плаксивыми скрипками, а также демонстрирует вполне разумную французскую речь, которая звучит здесь чуть более органично, нежели испанский-английский предыдущих и последующих композиций. Упомянутая готика расцветает пышным цветом в «Die letze Fuge vor der Flucht», в чем ей очень способствует пафосная и атмосферная основная тема, исполненная на органе. В «Trapped in Flesh» разудалые пляски соседствуют с брутальным дэтом, в шумливой тяжести которого находится место и для минорных расслабляющих проигрышей. За коротким «Yearning for Blissful Moments While Standing upon the Ruins» (шаги, ветер, колокольчики, ветер, гуляющий по пыльным улочкам заброшенного городка, мрачный синтезаторный гул и траурное пианино) следуют продолжительные, многочастные композиции, которые, с одной стороны подчеркивают умение авторов гармонично сочетать все вместе и сразу, с другой стороны, ясно показывают, что поползновения за пределы десяти минут – не их конек. Вот «Sombra y Silencio» всем хороша – женский вокал, страстно шепчущий и трагично вздыхающий на родном испанском языке, темная, тяжелая атмосфера с тревожными романтическими интонациями, сбалансированный готический метал, построенный на небанальных риффах и сольных партиях гитар. Но ближе к окончанию песни запал музыкантов гаснет, и они скатываются к монотонной музыке, растерявшей всю свою энергию, и даже бесконечные «охи-ахи» не способны ее оживить. «Insignificant Among Insignificance», как уже было сказано выше, полна диссонансов, скрипки в первой половине плохо сочетаются со всем остальным, зато вторая половина превращена в яростный зомби-хоррор с хрипами оживших мертвецов, тяжеленными скоростными раскатами гитар, могучим рыком и чистым вокалом. Видимо, потом все умерли, и бесплотные духи летают над выжженной землей в outro «When Everything Fades Away», представляющий собой бесформенный, размазанный эмбиент с промелькнувшим эхом большого оркестра. Безусловно, талантливый альбом, которому, однако, не избежать вопросов и упреков – в разобщенности некоторых элементов, например, или в их чрезмерном нагромождении. Но, в случае «Ars Subtilior from Within the Cage», симпатии слушателей будут, все-таки, определенно на стороне испанцев.

Author: Maeror3
Review
Pavillon666
9/10
03.08.2010

As Light Dies. C’est la fin de l’été, des grosses chaleurs.. Avec un nom de groupe pareil, pas possible pour moi de laisser passer ça !
« ALD », pour les intimes, c’est donc un groupe de metal progressif, eh oui encore un (cuvée 1999). Veuillez m’excuser, je me reprends : je disais donc « metal progressif », oui, mais dès la première écoute de ce disque on s’aperçoit qu’ils ne sont pas tout à fait comme les autres formations de ce genre musical.

Pour commencer, ils sont Espagnols, et donc doués en sport (c’est important pour la suite, retenez-le bien).
Ensuite, il y a cette ambiance, lourde, mélancolique (sans tomber dans le cliché doom..), qui nous traverse à l’écoute de cet album de long en large ; une ambiance torturée et oh combien malsaine. Mais attention ; il ne faut pas s’attendre à écouter Akerfeld et à avoir une pâle copie d’Opeth. Nous ne sommes pas dans le même registre !

Une alternance de styles complètement inattendue, entre voix gutturale et vocalises lyriques, riffs lourds et agressifs, rythmiques hachées et contretemps en masse, passages épiques « ou pas », l’auditeur se doit une écoute attentive et doit être aux aguets constamment afin de ne pas « rompre le fil ».

La troisième piste, « Le Nébuleux Sentier » abrite un texte en français (cocorico !) assez glauque, nous comptant une histoire dont on a un peu de mal a discerner les paroles, d’autant plus que certaines fautes de syntaxe n’aident pas trop à comprendre certaines parties (en plus de fautes d’orthographe sur les paroles contenues dans le livret). Mais bon ; on ne peut pas tellement les blâmer, quand on voit ce que certains groupes dont c’est la langue maternelle se permettent d’écrire !

Quelques pistes font figure d’interlude au sein de cet album. Aussi, la quatrième piste se voit accueillir un orgue à tuyaux (si je ne m’abuse) tout du long, et la sixième nous plonge dans une ambiance psyché digne d’un roman de Lovecraft. Tripant, à souhait. Je jubile.

Pour être franc, il est très difficile d’expliquer avec de simples phrases toute la densité qui se dégage de ce disque tant l’alternance de styles y est présente. Il y a plusieurs manières d’écouter ce groupe et des fans de death ainsi que de black metal pourront également y trouver des éléments qui devraient leur faire plaisir.
Je vais donc faire le choix de ne pas pousser mon analyse trop loin, en vous laissant décortiquer les morceaux à votre manière. Il y a des choses bien complexes que les mots ne peuvent hélas décrire de la manière la plus juste.
Et concernant ma remarque sur le sport, c’était pour être bien sûr que vous iriez au bout de cette chronique « coup de cœur » en étant bien attentifs.

Author: YoG
Написать отзыв