On The Edge Of The NetherRealm - Different Realms (CD)

Review
Heavy Impact
6.5/10
27.05.2010

Debut album per i russi (dalla regione moscovita, per la precisione) On the Edge of the NetherRealm, fautori di un doloroso ibrido Death/Doom Metal dagli eleganti rimandi gotici. “Different Realms”, questo il titolo dell’album si compone di otto tracce velate di profonda tristezza e di soffocanti impeti notturni. Otto tracce che mettono in primo piano, oltre agli stilemi classici del genere, uno sfarzoso gusto per sonorità pianistiche e neoclassiche, ed è proprio questo il punto di maggiore interesse dell’album tutto, ovvero quello di lasciarsi apprezzare per il proprio combinare pesantezza e decadenti modi fatti d’eleganza. Da ciò nascono delle buone tracce come “Solitude” e come la strumentale “Dream”.

Citati i punti di pregio, veniamo ora alle note dolenti, prima fra tutte una certa monotonia e ridondanza che avvolge l’album e che rende difficile completare una serie di ascolti. A questo si aggiunge una prestazione vocale poco ispirata, attraverso growl vocals troppo monocordi, che non danno alle strutture strumentali l’enfasi ed il pathos emozionale che la proposta meriterebbe.

Un lavoro, che non esclude punti di interesse ma che per ora tende a perdersi, troppo, nell’anonimato. Gli On the Edge of the NetherRealm, superano appena la soglia della sufficienza, ma in futuro dovranno ampliare e dotare di maggior trasporto i propri brani, pena la caduta nell’oblio.

Author: Andrea Angelino

Review
Metallized
6.5/10

Inizio distrattamente l’ascolto dell’album di questo solo-project russo, così mentre le note scorrono in sordina continuo operoso le mie faccende; d’improvviso mi rendo conto che sono giunto già al terzo brano senza che nemmeno me ne accorgessi. Non è possibile -dico a me stesso: come dare un giudizio critico su un disco senza riporrvi attenzione? Riavvio il lettore, ma l’esito è identico e allora inizio a sospettare che non sia solamente la mia considerazione a mancare, ma piuttosto che questo Different Realm stenti proprio a decollare.

Il progetto On The Edge Of The Netherrealm nasce nel 2005 e porta la sola firma di Vladimir Andreev, giovane polistrumentista e unico autore di musiche e testi il quale, tramite un’abbastanza canonica mistura di melodic death/doom e parti molto atmosferiche, ci introduce nei reami da lui stesso creati, tra l’altro evidentemente descritti nel booklet. Unico aiuto -nelle parti canore- grazie al profondo (ed effettatissimo) growling di Sethaye.

Raccolgo dunque tutte le mie forze, richiamo in gruppo tutti i miei neuroni e riparto da zero; nonostante ciò le iniziali Day And Night e Solitude scivolano via anonime senza lasciare traccia del loro passaggio. Pallido tentativo di risollevare il livello d’attenzione è affidato alle pomposissime Get The Fuck Out From Others e Boundless Life, che si fanno notare per un uso molto riempitivo dei synth utili a colmare le lacune lasciate da un riffing non particolarmente fresco e coinvolgente. Finalmente qualcosa si muove con la quinta Rebirth, brano dinamico e decisamente più aggressivo dei precedenti che però si fa apprezzare nei suoi momenti più atmosferici, riuscendo a creare un ponte coi gli Shape Of Despair più eterei e sognanti.
Bellissimo il rallentamento che, intorno alla metà del brano, ci sprofonda in un‘atmosfera funeral doom realmente agghiacciante, scandita da una doppia cassa che dona maggiori dinamiche al brano e che, proprio nei rallentamenti, trova la sua massima efficacia. Inizio atmosferico per On The Verge, song caratterizzata da suoni di synth molto cari agli anni ’80 - forse un po’ fuori luogo in questo contesto - ma che ben presto lasciano spazio ad un brano molto pesante, anch’esso esaltato da ottimi down-tempos che donano un certo “peso” ad un lavoro che altrimenti rischierebbe di scivolare inesorabilmente nel calderone dell’ordinaria monotonia. Azzeccata anche la scelta di inserire parecchi interventi di chitarra arpeggiata ad intervallare i brani e spezzare le lunghe cavalcate di questo Different Realm; ma le composizioni stesse purtroppo ancora non godono di una struttura ben definita, così non è raro che un brano finisca improvvisamente, chiudendo d’un botto le atmosfere che lo avevano caratterizzato. Inoltre anche i vari inizi delle songs sono molto simili tra di loro, creando un’ulteriore confusione nell’ascoltatore che stenta a distinguerle con facilità.

Molto bello il riffing portante di Past che, pur spostando drasticamente il baricentro della song da territori melodic doom/death a sentieri cari al gothic metal più ammaliante, (se non addirittura in campo prog) mette in mostra le notevoli influenze che sostengono Vladimir Andreev il quale, come spesso accade, contagia gli On The Edge Of The Netherrealm dello stesso male che affligge tutte le one-man-band in giro per il mondo, ovvero la mono-direzionalità della proposta, fin troppo spesso monocorde e ripetitiva. Conclude senza nulla aggiungere a quanto sentito l’altrettanto bella Dream, riconoscibile per l’accelerazione che precede la conclusione – finalmente diversa – dell’album.
Terminato l’ascolto dei tre quarti d’ora abbondanti di questo Different Realm, rimango nel limbo di chi non è disposto a concedere immediatamente un secondo ascolto, ma neanche intende dimenticare il CD sullo scaffale.
Così io, così voi…

In uno slogan: senza infamia, senza lode!

Author: Gabriele Fagnani "Furio"

Review
Gitarzysta Magazyn
6/10

Ciekawe, że wciąż nagrywa się i wydaje płyty w stylu prezentowanym na "Different Realms". Nie byłoby to może aż tak zaskakujące, gdyby był to kolejny album kapeli mocno przywiązanej do stylistyki obranej przed laty (a takich przecież nie brakuje). W tym przypadku jednak mowa o debiutantach.

Na pewno nie jest to słabe granie, ale dziś zdecydowanie archaiczne. On the Edge of the Netherrealm prezentuje bowiem klasyczny gotycki doom z growlowanym wokalem, w stylu doskonale znanym choćby z dokonań Saturnus czy późnego Morgion. Nie da się ukryć, że podobne dźwięki czasy swej świetności, przypadające mniej więcej na przełomie wieków, mają już dawno za sobą. Tymczasem rosyjski duet, zupełnie na to nie zważając, zmontował całkiem zgrabny album, który jednak świata nie zwojuje, ani nie podbije serc młodzieży. Nie ukrywam, że lubię sobie czasem zarzucić coś klasycznego w podobnym stylu, ale czy potrzebne są dziś nowe albumy z taką nutą? Chyba nie, choć z drugiej strony póki znajdują się słuchacze, można uznać, że potrzebny jest każdy rodzaj muzy.

W zasadzie sama nazwa szuflady wyjaśnia już, czego można spodziewać się po "Different Realms". Nie czai się tu żaden nowy pomysł, nie ma mowy o jakimkolwiek poszerzeniu czy urozmaiceniu formuły. Klasyczny schemat, ograny na dziesiątkach innych płyt. Przesycone melodią ponure, klimatyczne granie, utrzymane w wolnych tempach. Obowiązkowy nastrój melancholii i smutku. Ciężko, ale nie nazbyt ciężko, o co muzycy zadbali, wprowadzając sporo przestrzennych, gitarowych, plumkających partii. Obowiązkowe, wszechobecne klawisze w tle, a czasem i na pierwszym planie, także w postaci dźwięków fortepianu. Do tego rzecz jasna growling. Wszystko bezpiecznie i nieco asekurancko upchnięte w dobrze znane ramy gatunku. Czasem szkoda, że niektóre niezłe pomysły, wyróżniające się na tle znajomych melodii, które mogłyby nieco urozmaicić materiał (jak choćby początek "Get the Fuck out from Others" czy kilka fragmentów w najdłuższym i najbardziej zróżnicowanym "Rebirth") ucinane są niemal w zarodku, a kapela szybko powraca na utarte szlaki. Pewną ciekawostką może być fakt, że teksty (oraz tytuły) do części utworów zostały napisane po rosyjsku. Język ten, trzeba przyznać, sprawdza się w tej stylistyce całkiem nieźle.

Całość materiału odegrana została bardzo umiejętnie. Choć wszystkie partie instrumentów to działka jednego osobnika, trudno cokolwiek zarzucić warstwie instrumentalnej. Nie mam tylko pewności, czy użyto tu żywej perkusji, czy automatu, bowiem w booklecie nie znalazłem słowa na ten temat. Poziom trzymają także wokale, za które odpowiada druga część duetu. Nie mam wątpliwości, że Rosjanie wiedzą, o co chodzi w takim graniu. Zaoferowali produkt, który spełnia wszelkie standardy gotyckiego doom metalu. Ulokowany gdzieś pośrodku stawki, na pewno niewybijający się ponad przeciętność. "Different Realms" daleko do najlepszych płyt gatunku, choćby tych autorstwa wspomnianych wyżej kapel. Z drugiej strony, wstydu twórcom nie przynosi. Podsumowując, to kolejny album wyłącznie dla fanów tego typu grania i im polecam go sprawdzić. Reszcie - niekoniecznie.

Author: Szymon Kubicki

Review
Antichrist Zine
7.5/10
23.04.2010

The band with such long title is coming from Russia, and this is project of musician from the band OTKROVENIYA DOZHDYA, I think you heard that band. “Different Realms” is the debut work of this band, and again I should say that debut is goodJ. Do you know that ex-USSR area already have many bands into doom metal which could be on the one level of respecting with the major or old bands? Yeah, this is true, and such albums like this just prove that fact. All I can say regarding this album – very good stuff, obscure doom/death metal made in great dark way, and even some songs were sung in Russian (in this case our language looks good with the music, so do not be afraid this album because language). The whole album is such depressive mass, with some tempo-changes and musical thresholds, and all made on good level and with true passion. Just look, melodic and vortex tunes will be changed by such pressing and “brutal” tunes, and then again same light stuff… Pretty good ideas and reach musical structure. I like such kind of doom metal, where both massive and light sides mixed, as this sounds interesting and even freezing at the same time. If you like doom metal – you will like this album (here is drum-machine except of real drums, but what we can do…). Good doom metal which is not for one time listening. Atmospheric, filled with melancholic melodies, deep and pressing stuff.

Review
metal.de
6/10
20.04.2010

Wieder mal neues Material von unseren Doom-Metal-Fanatikern BadMoodMan Music aus Russland! Das Unterlabel von Solitude Productions hat sich mittlerweile zu Recht einen ausgezeichneten Ruf in der Szene erarbeitet. Dieses Mal werden wir mit den 2005 gegründeten ON THE EDGE OF THE NETHERREALM überrascht, deren Debütalbum "Different Realms" dieser Tage erscheint. Hierbei handelt es sich um das Seitenprojekt des REVELATIONS OF RAIN (Otkroveniya Dozhdya) Gitarristen Vladimir Andreev.

Selbstredend hat sich auch dieses Projekt dem Doom Metal gewidmet, und zwar einer äußerst dunklen Variante. ON THE EDGE OF THE NETHERREALM kombinieren Death Doom mit Gothic Metal. Die Musik ist dabei sehr melodisch, mit sehr vielen bittersüßen Gitarrenharmonien und feinen Soli, sowie selbstredend zähen, schweren Lava-Riffs und einigen akzentuierenden, symphonischen Keyboardklängen. Das sehr tiefe Geröchel stellt einen ziemlich üblen Kontrast zu den Melodien dar, ehrlich gesagt ist mir das manchmal schon zu arg... und vor allem zu eintönig. Wie schön wäre es doch, diese Musik mit "normalen" Growls zu versehen, andererseits soll ja auch Doom Metal weh tun, und die triste, trostlose Atmosphäre wird dadurch nur noch verstärkt. Die Geschwindigkeit pendelt von schleppend langsam bis hin in mittlere Temporegionen. Das Schlagzeug klingt nach Drumcomputer, geht aber in Ordnung. Eine gewisse Eingängigkeit ist definitiv vorhanden, und auch für Abwechslungsreichtum ist gesorgt, abgesehen von der schon erwähnten Gesangsdarbietung. Ganz klar sticht hier die hervorragende, komplexe Gitarrenarbeit hervor.

"Different Realms" ist ein gutes Album voll melancholischen, wirklich gut arrangiertem Death Doom Metal, welcher hier und da mal an NOVEMBRE und SATURNUS erinnert, abgesehen vom Gesang, welcher mir in dieser Kombination einfach nicht so sehr schmecken will.

Author: Endres